Rozmowa z ekspertem
Fotografia to przekazywanie emocji
Jak się zaczęła Pana
przygoda z fotografią?
To zawsze mnie interesowało. Nie mam umiejętności malarskich,
więc pozostało szukać rozwiązań w technologii. Pierwsze aparat marki Kodak był
typowo na kliszę. Pamiętam że otrzymałem go na osiemnaste urodziny. Pstrykałem
różne rzeczy, które mnie interesowały, np. zachody słońca. Tak zaczynałem. Potem
była chwila przerwy. To drogie hobby. Dzięki wsparciu żony i wspólnym pomysłom,
postanowiłem dalej się w ten sposób realizować… i poszło. Jeden, drugi obiektyw
i tak dalej.
Jak Pan siebie
postrzega w profesji?
Ja nadal uważam się za amatora, może półprofesjonalistę. Dla
mnie profesjonalista to osoba, która utrzymuje się z wykonywania fotografii i
jest to w tedy główne źródło dochodu. Dla mnie to przede wszystkim hobby. Żeby
zarobić na dość kosztowną pasję często wykonuję zlecenia komercyjne.
Podczas wykonywania
jakich zdjęć czuje się Pan najlepiej?
Lubię każdy rodzaj zdjęć. Najważniejsze dla mnie jest w tym
przypadku przekazywanie emocji. Bardzo fajne jest również robienie zdjęć
ludziom podczas ważnych dla nich chwil. Czasami szczęśliwych, czasami mniej
szczęśliwych, jednak zawsze kluczem są tu emocje. Lubię również wykonywać
zdjęcia portretowe. Uwielbiam pokazywać świat w mój osobisty sposób.
Jak udaje się Panu
uzbierać na hobby?
Dzięki weselom oraz chrztom na których wykonuję zdjęcia. Często
zdarzają się fantastyczne okazje do zrobienia spontanicznych zdjęć. Czasami
jest dla mnie miłym zaskoczeniem znalezienie zdjęcia o którym w sumie
zapomniałem i stwierdzenie że jest całkiem dobre. Po lekkiej obróbce obraz
wygląda świetnie. My fotografowie widzimy świat w szczególny sposób. Gdyby
kilku fotografów miałoby zrobić zdjęcia jednego przedmiotu, każdy odnalazłby
nową formę, każde ze zdjęć byłoby zupełnie niepowtarzalne. Czasami się śmieję
że to taka choroba zawodowa.
Jaki sprzęt poleciłby
Pan początkującym adeptom?
Bardzo dobre pytanie. Tak się składa, że na co dzień
doradzam ludziom w doborze odpowiednich aparatów. Jeśli widzę, że ktoś bardzo
chce się rozwijać to niech zdecyduje się na sprzęt, który da mu taką możliwość.
Niech dobierze aparat w którym będzie mógł zmieniać obiektywy i taki, który
może rozbudować. Nawet najprostsza lustrzanka będzie świetnym wyborem. Marka w
tym przypadku jest drugorzędna. Obecnie ceny aparatów są o wiele niższe, a sam
sprzęt o wiele bardziej dostępny niż powiedzmy te 10 lat temu.
Kto jest Pana
autorytetem, na kim się Pan wzoruje?
Chyba nie ma jednej najlepszej inspiracji. Często
przeglądając prace znajomych fotografów znajduję ciekawe fragmenty, godne
zapamiętania na dłużej. Podążając swoją drogą w wybranym kierunku ciężko kogoś
papugować. Dzięki takiemu podejściu nie tracimy własnej tożsamości. Codziennie
przeglądając internet można się czymś zainspirować.
Co dalej?
Na pewno się nie zatrzymywać. W wirze codziennych obowiązków
brakuje mi wciąż czasu na „moje ulubione zdjęcia”. Muszę znaleźć złoty środek
aby pogodzić życie prywatne z hobby. Moi synowie dorastają rozwijając z kolei
własne pasje i muszę im pomagać. Jednak to wszystko sprawia, że jeszcze mocniej
się nakręcam.
Czy zdjęcie na
okładce tomiku wierszy Pani Iwony Brani jest Pana autorstwa?
Tak, to moje zdjęcie. Iwonie się spodobało więc postanowiła
wykorzystać je na okładce tomiku… no i bardzo mi miło z tego powodu. Jest to
portret, a więc jeden z moich ulubionych tematów. To zdjęcie zostało zrobione
przez przypadek. To nie było jakieś ustawiane. To jedno z ujęć, w którym udało
się uchwycić chwilę. Po naciśnięciu migawki, okazało się, że jest bardzo udane.
To fotografia bardzo ciekawej twarzy.
Czy wykonywał Pan już
zdjęcia do plakatów, książek, albumów?
Okładka tomiku jak na razie była moim pierwszym dziełem
użytym w ten sposób. Takie zlecenia mogą być bardzo ciekawe, jednak trzeba
zwrócić uwagę jakie pole do działania pozostawia nam zlecający. W momencie
kiedy trzymamy się bardzo mocno schematu, zaczyna to przypominać pracę bez
polotu, a tu przecież chodzi o pasję i ukazywanie emocji. Nie można tego robić
w mechaniczny sposób.
Jak wygląda praca z
pasją?
Najważniejsze to określić zbiór potrzeb i oczekiwań osoby z
którą współpracujemy. Zawsze warto jej dokładnie wysłuchać, ponieważ przychodzą
bardzo różni ludzie. Jedni nie wiedzą nic o fotografii, drudzy z kolei
dysponują szeroką wiedzą na ten temat. Zbyt duża ingerencja spowoduje stres, a
przecież w tym fachu najważniejsza jest naturalność. Kiedy czujemy fajną, lekką
atmosferę od razu widać to na zdjęciach.
Czy były ciekawe
historie związane z Pana pasją?
Jeśli chodzi o ciekawą historię, to przez te lata było ich
troszkę. Pierwsza jaka przychodzi mi do głowy, to historia sprzed kilku lat.
Byłem umówiony na sesję portretową z dziewczyną, która wygrała taką sesję na
moim funpage’u. Chciała ciekawą sesję, w ciekawym miejscu. Ja wybrałem na tą
sesję opuszczoną cegielnię w okolicach Tarnobrzega; naprawdę urokliwe, z fajnym
klimatem. Ułożyłem w głowie cały scenariusz, jak ustawić oświetlenie, aparat,
obiektywy itp. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Gdy dojechaliśmy na miejsce
moja modelka po wyjściu z samochodu zobaczyła na kamieniu wygrzewającą się na
słońcu jaszczurkę i oznajmiła mi, że za nic na świece nie pójdzie dalej, bo tam
może być ich całe mrowie. Cóż było robić? Spakowałem wszystko, wsiedliśmy w
samochód i pojechaliśmy w inne miejsce. Zrobiliśmy bardzo już spontaniczną
sesję, która jak się później okazało była jedną z moich bardziej udanych.
Jak wygląda praca z
modelkami?
Jest dla mnie - o wiele prostsza, ponieważ dobra modelka ma
już wyuczony wachlarz póz. Są oswojone ze światłem oraz z otoczeniem w studiu. Dzięki
temu możemy bardziej skoncentrować się na przekazie.
Czy planuje Pan wydać
album ze swoimi zdjęciami?
Cały czas o tym myślę. Na pewno wydam go w przyszłości.
Zbieram również materiały które mógłbym tam zaprezentować. Chciałbym
skoncentrować się na wybranym przeze mnie temacie.
Czy były inspirujące
momenty w Pana życiu?
Tak, było ich wiele. Natomiast najbardziej inspirujące są spotkania
z osobami, którym coś już się w życiu udało mimo tego, że na swojej drodze
spotkali wiele przeciwności dawali radę. Ich historia pokazuje
mi jak stawiać czoła ciężkim życiowym sytuacjom. Spotkanie odpowiedniej osoby,
w odpowiednim momencie życia może całkowicie zmienić bieg wydarzeń. Dzięki
takim relacjom otrzymujemy wielką szansę aby spełnić nasze marzenia. Teraz już
wiem, że mogę.
A co z najbliższymi?
Kiedy ma się wsparcie w najbliższych osobach i jest się
uczciwym, to można góry przenosić. Ja dzięki mojej żonie robię to co lubię. To
jest bardzo ważne. Jeśli coś się robi i widzi się efekty to bardzo motywuje.
Komu chciałby Pan
podziękować i czyj wkład był istotny w pana twórczości?
Oczywiście moja żona, która wspiera mnie już od wielu lat. Także
Iwona, która również mnie pozytywnie dopingowała, a także wiele osób, które są
tuż przy mnie i zawsze mogę na nie liczyć.
Gdybyśmy cofnęli czas
i miałaby Pan okazję spotkać samego siebie, to co by Pan sobie powiedział?
„Weź stary, przestań się zastanawiać, tylko rób to co
lubisz, bo dzięki temu będziesz lepiej żył!”
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze
Prześlij komentarz