Fotografia to przekazywanie emocji

Rozmowa z ekspertem

Fotografia to przekazywanie emocji



Jacek Kozieł – fotograf, pasjonat, jak sam o sobie mówi, śmiejąc się dobrotliwie pod nosem: „fotograf-amator z 20-letnim doświadczeniem”.

Jak się zaczęła Pana przygoda z fotografią?
To zawsze mnie interesowało. Nie mam umiejętności malarskich, więc pozostało szukać rozwiązań w technologii. Pierwsze aparat marki Kodak był typowo na kliszę. Pamiętam że otrzymałem go na osiemnaste urodziny. Pstrykałem różne rzeczy, które mnie interesowały, np. zachody słońca. Tak zaczynałem. Potem była chwila przerwy. To drogie hobby. Dzięki wsparciu żony i wspólnym pomysłom, postanowiłem dalej się w ten sposób realizować… i poszło. Jeden, drugi obiektyw i tak dalej.

Jak Pan siebie postrzega w profesji?
Ja nadal uważam się za amatora, może półprofesjonalistę. Dla mnie profesjonalista to osoba, która utrzymuje się z wykonywania fotografii i jest to w tedy główne źródło dochodu. Dla mnie to przede wszystkim hobby. Żeby zarobić na dość kosztowną pasję często wykonuję zlecenia komercyjne.

Podczas wykonywania jakich zdjęć czuje się Pan najlepiej?
Lubię każdy rodzaj zdjęć. Najważniejsze dla mnie jest w tym przypadku przekazywanie emocji. Bardzo fajne jest również robienie zdjęć ludziom podczas ważnych dla nich chwil. Czasami szczęśliwych, czasami mniej szczęśliwych, jednak zawsze kluczem są tu emocje. Lubię również wykonywać zdjęcia portretowe. Uwielbiam pokazywać świat w mój osobisty sposób.

Jak udaje się Panu uzbierać na hobby?
Dzięki weselom oraz chrztom na których wykonuję zdjęcia. Często zdarzają się fantastyczne okazje do zrobienia spontanicznych zdjęć. Czasami jest dla mnie miłym zaskoczeniem znalezienie zdjęcia o którym w sumie zapomniałem i stwierdzenie że jest całkiem dobre. Po lekkiej obróbce obraz wygląda świetnie. My fotografowie widzimy świat w szczególny sposób. Gdyby kilku fotografów miałoby zrobić zdjęcia jednego przedmiotu, każdy odnalazłby nową formę, każde ze zdjęć byłoby zupełnie niepowtarzalne. Czasami się śmieję że to taka choroba zawodowa.

Jaki sprzęt poleciłby Pan początkującym adeptom?
Bardzo dobre pytanie. Tak się składa, że na co dzień doradzam ludziom w doborze odpowiednich aparatów. Jeśli widzę, że ktoś bardzo chce się rozwijać to niech zdecyduje się na sprzęt, który da mu taką możliwość. Niech dobierze aparat w którym będzie mógł zmieniać obiektywy i taki, który może rozbudować. Nawet najprostsza lustrzanka będzie świetnym wyborem. Marka w tym przypadku jest drugorzędna. Obecnie ceny aparatów są o wiele niższe, a sam sprzęt o wiele bardziej dostępny niż powiedzmy te 10 lat temu.

Kto jest Pana autorytetem, na kim się Pan wzoruje?
Chyba nie ma jednej najlepszej inspiracji. Często przeglądając prace znajomych fotografów znajduję ciekawe fragmenty, godne zapamiętania na dłużej. Podążając swoją drogą w wybranym kierunku ciężko kogoś papugować. Dzięki takiemu podejściu nie tracimy własnej tożsamości. Codziennie przeglądając internet można się czymś zainspirować.

Co dalej?
Na pewno się nie zatrzymywać. W wirze codziennych obowiązków brakuje mi wciąż czasu na „moje ulubione zdjęcia”. Muszę znaleźć złoty środek aby pogodzić życie prywatne z hobby. Moi synowie dorastają rozwijając z kolei własne pasje i muszę im pomagać. Jednak to wszystko sprawia, że jeszcze mocniej się nakręcam.

Czy zdjęcie na okładce tomiku wierszy Pani Iwony Brani jest Pana autorstwa?
Tak, to moje zdjęcie. Iwonie się spodobało więc postanowiła wykorzystać je na okładce tomiku… no i bardzo mi miło z tego powodu. Jest to portret, a więc jeden z moich ulubionych tematów. To zdjęcie zostało zrobione przez przypadek. To nie było jakieś ustawiane. To jedno z ujęć, w którym udało się uchwycić chwilę. Po naciśnięciu migawki, okazało się, że jest bardzo udane. To fotografia bardzo ciekawej twarzy.

Czy wykonywał Pan już zdjęcia do plakatów, książek, albumów?
Okładka tomiku jak na razie była moim pierwszym dziełem użytym w ten sposób. Takie zlecenia mogą być bardzo ciekawe, jednak trzeba zwrócić uwagę jakie pole do działania pozostawia nam zlecający. W momencie kiedy trzymamy się bardzo mocno schematu, zaczyna to przypominać pracę bez polotu, a tu przecież chodzi o pasję i ukazywanie emocji. Nie można tego robić w mechaniczny sposób.

Jak wygląda praca z pasją?
Najważniejsze to określić zbiór potrzeb i oczekiwań osoby z którą współpracujemy. Zawsze warto jej dokładnie wysłuchać, ponieważ przychodzą bardzo różni ludzie. Jedni nie wiedzą nic o fotografii, drudzy z kolei dysponują szeroką wiedzą na ten temat. Zbyt duża ingerencja spowoduje stres, a przecież w tym fachu najważniejsza jest naturalność. Kiedy czujemy fajną, lekką atmosferę od razu widać to na zdjęciach.

Czy były ciekawe historie związane z Pana pasją?
Jeśli chodzi o ciekawą historię, to przez te lata było ich troszkę. Pierwsza jaka przychodzi mi do głowy, to historia sprzed kilku lat. Byłem umówiony na sesję portretową z dziewczyną, która wygrała taką sesję na moim funpage’u. Chciała ciekawą sesję, w ciekawym miejscu. Ja wybrałem na tą sesję opuszczoną cegielnię w okolicach Tarnobrzega; naprawdę urokliwe, z fajnym klimatem. Ułożyłem w głowie cały scenariusz, jak ustawić oświetlenie, aparat, obiektywy itp. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Gdy dojechaliśmy na miejsce moja modelka po wyjściu z samochodu zobaczyła na kamieniu wygrzewającą się na słońcu jaszczurkę i oznajmiła mi, że za nic na świece nie pójdzie dalej, bo tam może być ich całe mrowie. Cóż było robić? Spakowałem wszystko, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w inne miejsce. Zrobiliśmy bardzo już spontaniczną sesję, która jak się później okazało była jedną z moich bardziej udanych.

Jak wygląda praca z modelkami?
Jest dla mnie - o wiele prostsza, ponieważ dobra modelka ma już wyuczony wachlarz póz. Są oswojone ze światłem oraz z otoczeniem w studiu. Dzięki temu możemy bardziej skoncentrować się na przekazie.

Czy planuje Pan wydać album ze swoimi zdjęciami?
Cały czas o tym myślę. Na pewno wydam go w przyszłości. Zbieram również materiały które mógłbym tam zaprezentować. Chciałbym skoncentrować się na wybranym przeze mnie temacie.

Czy były inspirujące momenty w Pana życiu?
Tak, było ich wiele. Natomiast najbardziej inspirujące są spotkania z osobami, którym coś już się w życiu udało mimo tego, że na swojej drodze spotkali wiele przeciwności dawali radę. Ich historia pokazuje mi jak stawiać czoła ciężkim życiowym sytuacjom. Spotkanie odpowiedniej osoby, w odpowiednim momencie życia może całkowicie zmienić bieg wydarzeń. Dzięki takim relacjom otrzymujemy wielką szansę aby spełnić nasze marzenia. Teraz już wiem, że mogę.

A co z najbliższymi?
Kiedy ma się wsparcie w najbliższych osobach i jest się uczciwym, to można góry przenosić. Ja dzięki mojej żonie robię to co lubię. To jest bardzo ważne. Jeśli coś się robi i widzi się efekty to bardzo motywuje.

Komu chciałby Pan podziękować i czyj wkład był istotny w pana twórczości?
Oczywiście moja żona, która wspiera mnie już od wielu lat. Także Iwona, która również mnie pozytywnie dopingowała, a także wiele osób, które są tuż przy mnie i zawsze mogę na nie liczyć.

Gdybyśmy cofnęli czas i miałaby Pan okazję spotkać samego siebie, to co by Pan sobie powiedział?
„Weź stary, przestań się zastanawiać, tylko rób to co lubisz, bo dzięki temu będziesz lepiej żył!”

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze