Na początku zawsze była inspiracja


Technologia

Na początku zawsze była inspiracja

  Często zdarza się tak że przypadkowa myśl, błysk w głowie, niespodziewane zdarzenie, staje się pomysłem godnym opisania. Od tego momentu palce muskają klawiaturę, by z biegiem czasu opisać to niebywałe natchnienie.
  Patrząc z technicznego punktu widzenia inspiracja musi być. Musi być również często odświeżana. Zdarza się, że początkowy zamysł niknie pośród wielu akapitów, by przybrać ciekawszą formę. To dokładnie tak jak z podróżą. Często zakładamy sobie „wycieczkę” – powiedzmy z Warszawy do Florencji. Możemy wsiąść w samolot i dokładnie udać się tam gdzie zamierzaliśmy. Jednak często podążamy samochodem i często możemy nieco nagiąć plan podróży tak, aby zwiedzić wiele fascynujących miejsc po drodze.
  Następnym etapem jest proces pisania. Zazwyczaj, jak opowiadają nasi czytelnicy, trwa on od sześciu miesięcy do około roku. Nie jest to stała liczba dni, w których koniecznie musi coś powstać. To zależy od wielu czynników; biegłości pióra, bogactwa fabuły, rzeczywistego czasu jaki poświęcimy na pisanie. Jak mawiał pisarz Peter de Vries: Piszę, kiedy mam inspirację. I dbam o to, aby mieć inspirację codziennie rano o godzinie dziewiątej. Bo przecież pisząc codziennie przez powiedzmy miesiąc więcej napiszemy, niż raz tylko w tygodniu pochylając się nad tekstem.
  Gdy wszystko już zostanie napisane pozostaje uruchomić maszynę - nazwijmy ją - wydawniczą. Mądrym pomysłem będzie poddanie tekstu, korekcie – choćby najmniejszej. Proszę uwierzyć że ja, skryba z pewnym doświadczeniem, widziałem niejeden materiał, któremu brakowało jedynie dobrej korekty, by stał się diamentem. Nie piszę tu o minimum trzykrotnej korekcie – czasami wystarczy nawet jedna, by odbiór nie przypominał grafomańskich wypocin. To tak jak z hamulcami abs. Ci którzy ich używają nawet nie zdają sobie sprawy jak często ich uratowały – z dobrą korektą jest tak samo.
  Naturalnie musimy zadbać również o materiał ilustratorski, który bardzo wzbogaci naszą książkę i pozwoli dopieszczać naszych czytelników. Jaką formę dobierzemy to zależy jedynie od naszej fantazji. Poczynając od rysunków, poprzez digital painting na fotografii kończąc. Materiały które zbierzemy, przydadzą się również do projektu okładki. Tutaj podobnie jak z korektą, nie warto szczędzić środków i trudu aby okładka była dobrze zaprojektowana. Przy tak dużej ilości wydawnictw na rynku, okładka często bywa kluczem do sukcesu. Mając komplet materiałów, zlecamy skład oraz wydruk i decydujemy o nakładzie. Jeśli będzie to pozycja niekomercyjna – wiadomo nakład będzie odpowiedni do potrzeb… oraz zasobności portfela. W przypadku publikacji komercyjnych – często warto dobrze się zastanowić, biorąc pod uwagę finanse i nasze kanały dystrybucji, z których możemy w danej chwili skorzystać.

  Niemniej, zawsze jednym z najpiękniejszych momentów, będzie drżenie serca podczas rozchylania kart pierwszej, świeżo pachnącej farbą drukarską książki.

Czego życzę wszystkim przyszłym i aktualnym autorom książek :)
Dom
Żródła: Pixabay

Komentarze